Temu, który nie słowami ani nauką - ale przyściem
swojém i zapowiedzeniem Sprawy Bożej - ducha mojego
z więzów cielesnych uwolnić się i przejrzeć w krainę
wiedzy dopmógł
Andrzejowi Towiańskiemu
niniejszy wyraz jako wywołaną z ducha mego odpowiedź
- i miarę wyrozumienia Sprawy Bożej
Ofiarowuję i poświęcam.
Narodu mego prosząc o uwagę dla człowieka, który słowa te-
że wszystko przez Ducha i dla Ducha stworzone jest,
wyrzekłszy... podobnie jak Kopernik, a więcej jeszcze, bo nie świat fizyczny
- ale świat wiedzy, na syntezie zatrzymał i postawił...
Dzieło to
poświęcam Pułkownikowi
Kamieńskiemu,
bratu memu w Bogu,
który
z większą ode mnie mocą, polską i męczeńską, broni duchem
ostatnich szańców ducha... Sądzę, że Bóg go nie opuści - a ojczyzna
kiedyś cała uwielbi moc i piękność, którą okazał, jak prawdziwy wódz polski
- walcząc w ciemności - bez słońca nawet, które by zgon jego oświecić mogło.
A wy, o! Polacy, nie trwożcie się i nie rozpaczajcie,
a wierzcie, że ludzkość nie przez oszustwo kilku ludzi,
ale przez spokojne, a cierpieniem Bogu wydarte, powolne
rozwinięcie się prawdy postępuje; Sprawie Bożej więc
służąc trzeba przysiąc prawdzie - a sił dobyć z miłości.
***
Na skałach Oceanowych postawiłeś mię, Boże, abym przypomniał wiekowe dzieje ducha mojego, a jam się nagle uczuł w przeszłości Nieśmiertelnym, Synem Bożym, stwórcą widzialności i jednym z tych, którzy Ci miłość dobrowolną oddają na złotych słońc i gwiazd girlandach.
Albowiem duch mój przed początkiem stworzenia był w Słowie, a Słowo było w Tobie - a jam był w Słowie.
A my duchy słowa zażądaliśmy kształtów i natychmiast widzialnemi uczyniłeś nas, Panie, pozwoliwszy, iżeśmy sami z siebie z woli naszej i z miłości naszej wywiedli pierwsze kształty i stanęli przed Tobą zjawieni.
Duchy więc, które wybrały za formę światło, odłączyłeś od duchów, które obrały objawienie się w ciemności, i tamte na słońcach i gwiazdach, a te na ziemiach i księżycach rozpoczęły pracę form, z której Ty, Panie, odbierasz ciągle ostateczny wyrób miłości, dla której wszystko jest stworzone, przez którą wszystko się rodzi.
Tu, gdzie za plecami mojemi palą się złote i srebrne skały nabijane mikowcem, niby tarcze olbrzymie przyśnione oczom Homera, tu, gdzie odstrzelone słońce oblewa mi płomieniami ramiona, a w szumie morza słychać ciągły głos pracującego na formę Chaosu, tu, gdzie duchy tą samą co ja niegdyś drogą wstępują na Jakubową drabinę żywota; nad temi falami, na które duch mój tyle razy puszczał się w nieświadome horyzonty, nowych światów szukając: pozwól mi, Boże, że jako dzieciątko wyjąkam dawną pracę żywota i wyczytam ją z form, które są napisami mojej przeszłości.
GENEZIS Z DUCHA - Villemo (villemo1987 {at} op.pl) Coś wspaniałego... chyba nigdzie Słowacki nie wyłożył tak otwarcie filozofii genezyjskiej jak w \"Genesis\". Poeta-mistyk, po prostu genialny :)
.:: top ::.
Copyright slowacki.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt