Scena I
Las przy jeziorze Gople. Wschód słońca. Chochlik i Grabiec w czerwone bloto trzęsawic uwalany i dobrze podpity.
GRABIEC
Nie pójdę krokiem dalej.
CHOCHLIK
Ale tu już blisko
Do twojego domostwa.
GRABIEC
Moje czarne psisko,
Nie wierzę tobie... bo mnie błąkasz sadzasz w błocie
I wykręcasz ogonem... Nie... mój czarny kocie,
Chciałem ciebie pogłaskać, a ogień wytrysnął...
Spać chcę.
CHOCHLIK
Zażyj tabaki...
GRABIEC
trzymając się dębu
Patrz, dąb mię uścisnął...
I nie dziw, dąb przyjaciel grabiny... Mój dębie,
Wierz mi, że cię szacuję; co w sercu, to w gębie.
CHOCHLIK
Chodźmy dalej...
GRABIEC
Znalazłem dęba przyjaciela;
Choćbyś mi raj pokazał, gdzie Bóg wróble strzela,
To nie porzucę dębu, co się cały chwieje
I potrzebuje wsparcia. - Patrz, biedaczek mdleje.
Tu, psie! tutaj z latarnią! zgubiłem dębinę.
Ha! dąb uciekł... nie poznał mnie... obrosłem w trzcinę
Siedząc w błotach noc całą...
CHOCHLIK
Chodź do karczmy.
GRABIEC
Na to
Masz ze mnie przyjaciela - na to jak na lato...
Nie... to już nie przystoi... jeśli karczma dama
Kocha mię, jak ja kocham... to nadejdzie sama...
Głupstwo chodzić do dziewcząt... Skąd ty masz tabakę?
CHOCHLIK
Od pana Lucyfera.
GRABIEC
Ty mi świecisz bakę.
Psie mój miły, poszukaj zająca - se strzelę.
CHOCHLIK
Czym?..
GRABIEC
Gromem... Cośmy z tobą dobrzy przyjaciele,
Przepraszam ciebie bardzo, żem cię zawiódł w błota,
Siedzieliśmy w kałuży po uszy jak cnota,
I kichali - kichali... mój nos w nos waćpana.
CHOCHLIK
Pamiętasz, co nam trzcina mówiła?
GRABIEC
Kochana!
Przyszła na pomoc...
CHOCHLIK
Trzcina ratowała dudę...
GRABIEC
Ja zawsze obwiniałem trzciny o obłudę...
Kładzie się.
CHOCHLIK
Chodź dalej...
GRABIEC
Spać chcę...
CHOCHLIK
Lepiej wleź na dąb...
GRABIEC
śpiewa
Na dębie siedzą gołębie,
Na stawku pływają kaczki...
Jeżeliś przyjacielem, to zanieś do praczki
Moje spodnie...
CHOCHLIK
Co? jak to? chcesz spać bez szlafmycy?
GRABIEC
Nie chcesz?... to idź do diabła, kocie czarownicy.
CHOCHLIK
Dobrej nocy...
GRABIEC
Dobranoc... dobranoc, psie miły.
Szedłbym jeszcze do karczmy, ale nie mam siły. Dobranoc...
Zasypia.
CHOCHLIK
Co za głupie stworzenia ci ludzie!
Spił się, cały w czerwonej umazgał się rudzie
I śpi; niech sobie teraz nadchodzi Goplana.
Goplana wchodzi ze Skierką.
GOPLANA
Gdzie on? ach, zasnął... Niech zorza różana
Pierwsze mu blaski na oblicze rzuci;
Lecz niech się zorza na poły zasmuci
I płaczem rosy słońce tak przesłoni,
Aby łagodne powiek nie raziło...
.:: top ::.
Copyright slowacki.kulturalna.com
Wydawca: Olsztyńskie Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - Kulturalna Polska współpraca • autorzy • kontakt